Pewnego dnia pracownicy leśnictwa rejonowego Kletsky w Wołgogradzie zauważyli, że dziewięć powierzonych dębów zostało zniszczonych na powierzonym im terytorium.
Leśnicy zobaczyli tylko resztki rozgałęzionych drzew i natychmiast zgłosili to policji.
Funkcjonariusze organów administracji państwowej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej w obwodzie wołgogradzkim przeprowadzili dochodzenie i wyśledzili domniemane niszczarki drzew. Okazało się, że 60-letni rolnik, którego gospodarka sąsiaduje z leśnictwem, radykalnie poradził sobie z dębami.
Podejrzany przyznał, że to on piłował młode dęby. Z tego prostego powodu, że trawa rośnie na terenie obok gaju dębowego, z którego rolnik zbiera siano na sprzedaż. Dęby, według pseudo-agrarnego, były zbyt rozgałęzione i zapobiegały całkowitemu opadaniu promieni słonecznych na trawę, co spowalniało jej wzrost.
Teraz rolnik rozpoczął przygotowania do nowego sezonu rolniczego. I pamiętając, jak zeszłego lata dęby uniemożliwiły mu uprawę trawy, poszedł do lasu i po prostu piłował dęby. Jednocześnie wandal nawet nie podejrzewał, że jego działania spowodowały szkodę państwa w wysokości 50 tysięcy rubli.
Postępowanie karne przeciwko człowiekowi zostało wszczęte na podstawie artykułu „Nielegalne pozyskiwanie drewna do tego stopnia, że zaprzestano wzrostu lasu, popełniono go w znacznej ilości”, a na horyzoncie pojawiają się dwa lata pozbawienia wolności.