Mołdawska nauczycielka postanowiła poświęcić cały zbiór jabłek tym, którzy odważą się go zebrać.
Mówimy o mieszkańcu wioski Radius Veci, położonej w regionie Ungheni w Mołdawii. Hojna Anna Brynze przyznała dziennikarzom, że jej dziadek sadził jabłonie wiele lat temu. Więc dzisiaj każda z jabłoni w ogrodzie Anny ma co najmniej 60 lat. Jabłonie na dziedzińcu kobiety są wysokie, z bujnymi koronami i dobrym plonem.
„Wcześniej sprzedawałem wszystkie owoce do fabryki, w której robiono sok z jabłek”, mówi nauczyciel. - Ale potem roślina została zamknięta, a wieśniacy i ja nie wiedzieliśmy, gdzie położyć wszystkie nasze jabłka. Wiele z nich dojrzewa co roku! ”
W tym sezonie Brynze dojrzał około dwóch ton płynnych owoców. A kobieta wciąż nie ma pojęcia, jak pozbyć się plonów. Aby nie stał się bezwartościowy.
„Nie chcę, żeby owoce po prostu zgniły” - narzeka nauczyciel. - Dlatego zaprosiłem wszystkich do zebrania moich zbiorów i pozostawienia ich sobie. Sprzedawać, przetwarzać ... Ogólnie rzecz biorąc, działać według własnego uznania, ale z korzyścią i zyskiem ”.
Dwoje małych dzieci Anny otrzymuje jabłka na nadchodzącą zimę. Z przyjemnością da pozostałe owoce tym, którym zależy.
„Chciałbym podzielić się jabłkami z innymi dziećmi” - przyznaje Anna. - Ale nie mam sposobu, aby zabrać aż dwie tony owoców do pobliskiej szkoły lub przedszkola. Musisz polegać tylko na tych, którzy do mnie przychodzą, zbierają jabłka i transportują je ze sobą. Co więcej, nie przetwarzaliśmy jabłoni żadnymi chemikaliami. Każde jabłko jest zielone, czyste i soczyste. ”
Wcześniej, sprzedając jabłka do fabryki, Anna Brynze i jej wieśniacy mieli okazję kupić drewno na opał do ogrzewania domów w zimnych porach roku. Dziś wieśniacy nie mają takiej okazji.