Na terytorium prowincji Guadalajara, położonej sto kilometrów od hiszpańskiej stolicy Madrytu, znajdują się rozległe i pachnące lawendowe pola.
Jasne kwiaty bzu, które wydają się jasnoróżowe o świcie i ciemnofioletowe o świcie, coraz częściej zastępują zboża, które jeszcze nie tak dawno były priorytetem dla lokalnych rolników.
Czas się jednak kończy, a hiszpańscy rolnicy rozumieją, że uprawa lawendy dzisiaj jest bardziej opłacalna i wdzięczna niż uprawa pól pszenicy. W końcu po pierwsze, po zbiorze lawendy ziemia nie jest tak sucha, jak po uprawie pszenicy i innych zbóż.
Po drugie, ze sprzedaży pachnących kwiatów można zarobić tyle samo, ile ze sprzedaży zboża (jeśli nie więcej), a turyści zapewniają również dodatkowy napływ środków finansowych.
Faktem jest, że malowniczą Guadalajarę z niezwykle pięknymi i pachnącymi lawendowymi polami naprawdę wybrali odwiedzający, którzy są gotowi zapłacić prawie każdą kwotę, tylko po to, aby móc przejść się między krzakami lawendy, robić spektakularne zdjęcia, które prawdopodobnie zgromadzą wiele polubień na Instagramie i zorganizują piknik na tle niesamowicie pięknych stoków usianych fioletowymi kwiatostanami.
W rozległej miejscowości Guadalajara rozwija się także turystyka wiejska: jeśli wcześniej niektórzy turyści woleli spędzić wakacje na wybrzeżu morskim, teraz wielu z nich chętnie podróżuje do hiszpańskiej prowincji, aby wziąć udział w uprawie pól lawendy.
Nie będzie zaskoczeniem, że zaczęli uprawiać lawendę około trzydzieści lat temu, kiedy jeden z rolników z Guadalajara odwiedził Prowansję i wpadł na pomysł, aby zmienić pszenicę na kwiaty. W ten sposób rolnik wniósł znaczący wkład w gospodarkę Hiszpanii, szczególnie w sezonie letnim, kiedy znacznie wzrasta przepływ turystów rozpuszczalnikowych.