Importowane owoce i warzywa są coraz częściej oferowane w Polsce jako produkty krajowe. Sieci handlowe sprzedają ziemniaki z Holandii, kapustę z Kazachstanu, cebulę z Austrii lub jabłka z Serbii, co ma wpływ na polskich rolników.
„To duży problem” - powiedział Łukasz Sosnowski, producent rolny z Góry Kalwarii (powiat Piaseczyński, województwo mazowieckie). Podobnie jak inni, coraz trudniej jest konkurować ceną z importem masowym.
Kontrole wykazały, że co trzeci sklep miał zakłócenia marketingowe. Co dziesiąta partia żywności była nieprawidłowo oznakowana, a produkty zagraniczne sprzedawane były jako polskie.
„Nieprawidłowe lub brakujące informacje o kraju pochodzenia wprowadzają konsumentów w błąd” - wyjaśnia Tomasz Hrostny, wiceprezes UOKiK.
Według polskich producentów problem nie ogranicza się do dużych sklepów detalicznych. Importowane owoce i warzywa są również sprzedawane na rynkach. Przyjeżdżają do Polski ciężarówką, a następnie przepakowywane przez hurtowników i sprzedawane detalistom jako produkty krajowe.
Ale jak to możliwe, że importowane ziemniaki, papryka lub pomidory są tańsze niż polskie w sezonie? W tym roku ze względu na suchą pogodę ceny polskich warzyw są wyższe. Spekulanci wolą sprowadzać je z krajów, w których są tańsze niż w Polsce.
Producenci zwracają również szczególną uwagę na rosnący import spoza Unii Europejskiej. „Rosyjskie ziemniaki są sprzedawane na polskim rynku. Jest importowany bez kontroli fitosanitarnych.
Sytuacja z jabłkami przemysłowymi pochodzącymi z Serbii i innych krajów jest taka sama. Wzięliśmy je do badania i odkryliśmy cztery pestycydy, które zostały zakazane w UE - mówi Sosnowski.