W Republice Tatarstanu podstępny chwast, potencjalnie niebezpieczny zarówno dla rolnictwa Federacji Rosyjskiej, jak i dla ich zdrowia, dokładnie zajął duże terytoria o łącznej powierzchni pięciuset pięćdziesięciu tysięcy hektarów.
Mówimy o barszczu Sosnowskiego, który zbyt mocno osiadł na ziemi republikańskiej. Aby się go pozbyć, władze regionalne ogłosiły przetarg warty dziesięć milionów rubli wśród przedsiębiorstw specjalizujących się w zwalczaniu szkodników.
Tylko jedna firma zgłosiła się na ochotnika, by spotkać rolników zmęczonych walką z podstępną trawą. Warto zauważyć, że firma inicjująca zgodziła się eksterminować barszcz Sosnowskiego za kwotę o połowę mniejszą niż głosy innych oferentów. W rezultacie umowa została podpisana z inicjatorami „budżetu”.
Wydawałoby się, że już wkrótce republika odetchnie z ulgą, pozbywając się przytłaczających zarośli barszczu. Jednak wykonawcy nie potrafili poprawnie obliczyć swoich mocnych stron i możliwości oraz nie wywiązali się z warunków umowy państwowej.
Mówi się w republikańskim Ministerstwie Rolnictwa, że jest już za późno na przeprowadzenie kolejnego przetargu. A czas na terminową realizację prac nad zniszczeniem barszczu Sosnowskiego już stracił.
Wiadomo, że można natknąć się na zarośla barszczu Sosnowskiego w pobliżu zbiorników wodnych, a także na pola i drogi otaczające osady. Ponadto szkodnik jest częstym mieszkańcem rozległych ogrodów i letnich domków. A zniszczenie niebezpiecznego chwastu za pomocą agresywnych chemikaliów nie jest możliwe. Ponieważ ryzyko zatrucia wody i ludzi w wyniku stosowania toksycznych herbicydów staje się zbyt wysokie.
W oparciu o informacje, które szef republikańskiego Ministerstwa Rolnictwa i Żywności przekazał opinii publicznej, dziś istnieje tylko jeden sposób radzenia sobie z pasternakiem krowim w Tatarstanie: skuteczny i maksymalnie skuteczny na tle innych:
„Koszenie rośliny i korzenie to być może jedyna rzecz, która może nam pomóc!” - Ildus Gabdrakhmanov jest pewien.