W Europie geografia odkrywania polskich produktów mięsnych z salmonellą rozwija się.
Sprawdź
Skandal wybuchł miesiąc temu, gdy polski kanał telewizyjny TVN24 pokazał raport o jednej z rzeźni województwa mazowieckiego. Raport poświęcony był sposobom zabijania krów zakażonych salmonellą w przedsiębiorstwie, a ich mięso wysyłane jest na sprzedaż.
Po audycji polskie władze zamknęły rzeźnię i przeprowadziły dochodzenie. Według naczelnego lekarza weterynarii kraju Pawła Niemczuka, według wstępnych danych 2,7 ton mięsa od chorych krów zostało wywiezionych z Polski.
Około pół tony zainfekowanego mięsa udało się zniszczyć. Jednak ponad 150 kg tego niebezpiecznego produktu zostało sprzedane klientom za pośrednictwem rzeźników we Francji, a dokładna ilość mięsa uwięzionego na Słowacji nie została jeszcze dokładnie określona.
Ponadto w Czechach znaleziono ślady niebezpiecznego mięsa.
Komisja Europejska musiała interweniować w to, co się działo, co oficjalnie ogłosiło odkrycie salmonelli w wołowinie importowanej z Polski.
W związku z tymi wydarzeniami oficjalna Polska obiecała, że zaostrzy zasady obowiązujące w zakładach przetwórstwa mięsnego: zostaną zainstalowane kamery do monitorowania procesu przez całą dobę, a ponadto prywatni weterynarze zostaną wykluczeni z kontroli wywożonego mięsa.