Na polach centralnych regionów Tajlandii popularne są uprawy takie jak dynie i ogórki.
A przed tymi rolnikami, którzy uprawiali te warzywa, ogromne snoby były dostarczane przez gigantyczne ślimaki, powoli przesuwające liście i owoce upraw. Jednak z czasem tajscy rolnicy zdali sobie sprawę, jak cenne są ślimaki pozostawione na łóżkach z dyniami i ogórkami.
Naukowcy od dawna udowodnili, że śluz ślimaka jest prawdziwym magazynem kolagenu - substancji, która jest przydatna zarówno dla skóry, jak i włosów, paznokci itp. Dlatego tajscy rolnicy zmienili swój gniew na litość, przestali wypędzać ślimaki z łóżek i teraz ostrożnie zbierają cenny śluz z liście, pędy i owoce.
Sprzedają zebrany materiał za ogromne pieniądze firmom farmaceutycznym i kosmetycznym.
Na przykład hodowca ryżu, Fatinisiri Thangkyu, myślał, że ślimaki są prawdziwą katastrofą dla ich ziemi - beztroscy najeźdźcy zjadali pąki roślin i młode pędy. Jednak z czasem Fatinisiri przestał rzucać ślimaki na pobocze lub rzekę, jak to robił wcześniej i jak ćwiczyli jego sąsiedzi.
Przeciwnie, po zapoznaniu się z korzystnym działaniem śluzu ślimaka na ludzkie ciało, Thangkyu skoncentrował swoją uwagę na tych stworzeniach w wirującym pancerzu.
A teraz w jego aktywach - dobry tysiąc ślimaków, które pozostawiając śluz na roślinach, pomagają byłemu hodowcy ryżu zarobić od trzystu dwudziestu do sześciuset pięćdziesięciu dolarów miesięcznie.